Archiwum 16 sierpnia 2006


sie 16 2006 ,,,do dupy
Komentarze: 2

I wyjechała…

Moja przyjaciółka. Chociaż chyba nie mogę tak powiedzieć. Znamy się tyle lat, a jednak nie pozwoliłem jej siebie poznać. Może trochę przez ten ostatni miesiąc. Ale jednak nazywam Ją przyjaciółką, przynajmniej ona na pewno tak o mnie myśli.

 

Wyjechała. Skończył się miesiąc jej wakacji i musiała wracać. Kiedy odwiozłem ją do domu nie potrafiłem się pożegnać. Nie chciałem spojrzeć jej w oczy. Bałem się, że zobaczy łzy w moich. Przez te kilka tygodni, kiedy była, dała mi coś, o czym zapomniałem, że istnieje. Dała mi sens. Dała mi namiastkę ciepła. Dała mi dotyk.

Gdy szedłem do pracy wiedziałem, że w domu ktoś na mnie czeka, że ktoś się ucieszy, kiedy wrócę, że ktoś mnie przytuli…

 

„Jak mogę Ci podziękować za te wspaniałe wakacje” – zapytała przed wyjazdem. ”Nie wyjeżdżaj” – pomyślałem. Obiecała, że wróci. Obiecała, że będzie mnie czasami odwiedzać, ale oboje wiemy, że to nieprawda. Pewnie za jakiś czas wyjdzie za swojego chłopaka, urodzi mu dziecko i będzie miała ciekawsze i ważniejsze rzeczy do zrobienia.

Wiem, bo tak jest zawsze. Bo wszyscy moi starzy znajomi, mają rodziny, dzieci… i nikt nie ma już czasu na takie znajomości…

 

 

Jest mi źle. Jest mi cholernie źle i nic na to nie mogę poradzić. Najchętniej bym się upił…, ale nie mogę

 

do dupy z takim życiem…

dr_agon : :