To co przeszedlem w niedzielę to byl koszmar: Jackowi urodzlia się córa więc nie czekając dlugo udalem sie do marketu, zakupilem paczke pampersow, jakies tam zabawki dla niemowlaków, flaszeczkę i zjawilem się u mojego przyjaciela. Zmęczony byl koszmarnie bo byl przy porodzie (swoja drogą nie wiem czy ja bym sie odważyl). Popiliśmy troszkę no i trzeba bylo iść spać. No i co? Ze snu nici. Ząb mnie tak niepierdalal że myślalem że wyjdę z siebie. W pewnym momencie zemdlalem z bólu. To bylo nie do wytrzymania. Gdy tylko wytrzeźwialem na tyle by móc prowadzić, wsiadlem do autka i pognalem do firmy. Obdzwonilem wszystkich znanych mi stomatologów. Niestety nalbliższy termin byl na wtorek. Nie mając innego wyjścia (nie pójdę przecież do jakiegoś rzeźnika) zakupilem opakowanie (50 szt) tabletek przeciwbólowych i męczylem sie do wtorku. U dentysty oczywiscie pelna kulturka, anestezjolog, narkozeczka i nie ma sprawy. Po za tym ze obudzilem sie bez trzech zębów. No tego jeszcze brakowalo: dwie jedynki i dwie dwójki. No szczyt wszystkiego, w wieku 25 lat nie miec zębów. Niestety. Ale zaraz zamówilem sobie koroneczkę i już ją mam (co prawda na razie tylko ochronną do czasu wygojenia). W końcu wyglądam jak czlowiek. Ale co się nacierpialem to moje.
No i jeszcze na domiar zlego coś sie usralo z Anglią i na razie nie jadę, a to mi ogromnie doskwiera bo na zęby musialem pożyczyć i mialem nadzieję, że oddam w funtach a tu jak zwykle dupa...