Archiwum 05 sierpnia 2002


sie 05 2002 Teraźniejszość...
Komentarze: 5

Ciągle to samo. Mam wrażenie tymczasowości. W moim życiu nic się nie zmienia...

Miałem, a w zasadzie ciągle mam marzenia. Chciałem mieć wymarzoną pracę, rodzinę mnóstwo przyjaciół... A to, co mam jest zaledwie namiastką tego, co bym chciał. Nawet nie jest namiastką, to jest...

 

Mieszkałem kiedyś z dziewczyną, później jakiś czas mieszkałem sam i stało się coś najgorszego – musiałem wrócić do rodziców, zostałem sam...

Od zawsze marzyłem o własnej firmie transportowej, chciałem zatrudnić swoich kumpli i dać im tyle forsy żeby nie musieli już oszukiwać na paliwie, a mam tylko... swoje długi

Kiedy byłem na ślubie mojego przyjaciela, usłyszałem piosenkę „Cudownych rodziców mam” i bardzo chciałem zaśpiewać to swoim rodzicom, ale już nie pamiętam, kiedy byli trzeźwi...

Wczoraj byłem na parapetówie u kumpla i jego dziewczyny, było fun, ale zrozumiałem, że to już koniec, oni mają siebie – ja, owszem jestem kolegą, wyskoczą ze mną do knajpki czy na wakacje, ale mają siebie i dla siebie są najważniejsi...

Wyjeżdżam na długi weekend nad morze ze znajomymi... Jedzie nas szóstka: kumpel ze swoją dziewczyną, mój kuzyn z dziewczyną, kuzynka z chłopakiem, i ja... z dziewczyną, z którą nic mnie nie łączy – dwie odległe planety...

Ciągle słyszę, że trzeba iść do przodu, że nie ważne jest to, co było, że liczy się tylko to, co będzie... A co będzie? Czy będzie tak samo? Czy może coś się zmieni?

Za dużo palę...

Lekarze mówią mi, że umrę na udar mózgu...

Jak chce oddać krew – mówią mi, że za dużo piję...

Dzwonię do znajomej firmy żeby podłapać jakąś dodatkową pracę – mówią, że mają komplet pracowników...

 

Otwieram program pocztowy – „No new messages”...

dr_agon : :