Archiwum 10 maja 2004


maj 10 2004 kolejny...
Komentarze: 4

„To miło, że ktoś kogoś ma”: taki tekst z mojego ulubionego serialu właśnie usłyszałem.

Jest poniedziałek, późny wieczór. Powinienem spać lub choćby pracować, ale nie. Siedzę przed komputerem, oglądam po raz setny kolejne odcinki Przyjaciół i jakby na własne życzenie łapię kolejnego doła. Tak właśnie wygląda moje życie. Co jakiś czas wyjeżdżam na weekend czy też na wakacje. Cieszę się jak dzieciak, że odpocznę, a po powrocie wszystko staje się coraz bardziej nie do przyjęcia. Kiedyś przyjdzie taki dzień, gdy moja przyjaciółka znajdzie sobie faceta, wyjdzie za niego, urodzi mu dzieci i już nie będzie chciała jechać ze mną. Moi inni przyjaciele dawno już pozakładali rodziny, mają dzieci. Pewnie, że czasami się spotykamy, czasami wyjeżdżamy razem, ale widujemy się zdecydowanie rzadziej niż kiedyś. W końcu przyjdzie taki dzień, kiedy zostanę sam. I co wtedy?

Zawsze bałem się samotności. Teraz jeszcze jakoś to znoszę, ale co będzie za parę lat?

Ktoś mógłby powiedzieć: „Nie martw się stary, znajdziesz kogoś, nie będziesz samotny”. Tak to wszystko wydaje się bardzo proste. Nie jestem pewny czy chcę „kogoś” szukać. Boje się, że nawet gdybym znalazł kogoś to nigdy nie potrafiłbym się zakochać…

 

Znowu bredzę…

 

dr_agon : :
maj 10 2004 ...znowu boli
Komentarze: 1

Właśnie wróciłem z przedłużonego weekendu. W sumie było GIT. Moja przyjaciółka, po raz kolejny, okazała się być najcudowniejszym „kumplem” na świecie. Ale nic poza tym. Chciałem jej powiedzieć jak strasznie źle jest mi z moją samotnością, jak codziennie budzę się i chodzę spać z tym samym uczuciem pustki. Chciałem jej powiedzieć jak bardzo boli, kiedy jestem gdzieś daleko i nie mam, do kogo wracać…, Ale nie potrafiłem… Ona jest jeszcze taka naiwna. Cieszy się życiem, kończy studia… Mimo tego, że niedawno zerwała ze swoim chłopakiem, potrafi się cieszyć… Chciałem jej to wszystko powiedzieć. Chciałem się do niej przytulić. Posłuchać jak bije jej serce…

Traktuję ją jak swoją młodszą siostrę. Mimo tego, że bardzo mi się podoba, staram się stłumić w sobie wszystkie uczucia po za „przyjacielską miłością”. I właśnie, dlatego chciałem, żeby wiedziała. Wiem, że i tak nie mogłaby mi pomóc, ale wyrzuciłbym to z siebie… Jednak nie potrafiłem. Ona by tego nie zrozumiała.

 

Jest mi z tym źle, że przed swoim jedynym przyjacielem nie potrafię się do końca otworzyć.

Ona jest jeszcze taka… czysta

                                                               

 

dr_agon : :